Geoblog.pl    molki    Podróże    Gwatemala Meksyk Belize    Kąpiel w jeziorze
Zwiń mapę
2014
10
gru

Kąpiel w jeziorze

 
Gwatemala
Gwatemala, Panajachel
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12120 km
 
Podudkę mamy bardzo wczesną. Drób który hoduje właścielka pokojów zaczyna hałasować już o 5 rano! Szczególnie kogut drze sie w niebogłosy, mam ochotę go udusić! I tak już nie spimy, jest jasno, będzie więcej czasu na zwiedzanie. Bułki na śniadanie i ruszamy na przystań skąd kursują łodzie do okolicznych wiosek. Cena od osoby to 25Q w jedną stronę łódką publiczną, za 100Q od osoby łodzią prywatną. Trochę drogo za spacer po wiosce więc sobie darujemy i idziemy w kierunku lokalnego bazaru. Jak zwykle pełno ludzi, w więkoszości tubylców więc stanowimy swojego rodzaju atrakcję. Kupujemy melona (takiego jeszcze nie widziałam - gładka skórka, jasno zielony) i kiść baby bananas ( tutaj mają zupełnie inny smak). U Pana na straganie kupujemy tortille z mięsem i smażona cebulka, bardzo dobre. Wracając kupujemy piwka w markecie. Po drodze mijamy dwie Panie które mają wózek przykryty ręcznikami a wokół pełno ludzi. Okazuje się że to obwoźna garkuchnia. Oczywiście próbujemy co się da ale nie jest ani łatwo się dostać ani dogadać. Koniec końców mamy trzy różne potrawy (nie bardzo wiadomo jak się nazywają ale jest jeden chrupiący placuszek, jakiś krokiet i kluska z kaszki kukrydzianej z mięsem). Była jeszcze zupa mleczna z fasolą (też na wynos, przelewana do woreczka) ale sobie odpuściliśmy ;) W pokoju na tarasie degustacja piwek i jedzonka. Zaczyna być bardzo gorąco więc idziemy nad jezioro. Teoretycznie jest plaża przy jeziorze ale kąpią się tylko małe dzieci. Szukamy ustronnego miejsca i też zażywamy kąpieli, woda jest bardzo rześka. Chwilę na słońcu i już jesteśmy spieczeni. Nadciągają chmury więc wracamy do pokoju się przebrać a dalej "na miasto" po prowiant na podróż i kolację.
Tym razem trafiamy na Panie z garami, myśleliśmy że z zupą, ale okazało się że do picia mają mleko z ryżem i gorącą czekoladę. Bierzemy czekoladę, znowu zupełnie inne smaki. Z tym obwoźnymi garkuchniami bywa różnie, pojawiają się i znikają, nigdy nie wiesz co sprzedają bo wszystko jest ukryte pod kocami, które trzymają temperaturę. Na migi i trochę po hiszpańsku jakoś się dogadujemy. Ludzie z resztą są tutaj bardzo mili i uśmiechnięci. Dalej spróbwaliśmy bułeczki na słodko, smażonej, z farszem (chyba ?) z fasoli i tortille z serem i ostrymi piklami - niebo w gębie :) a wszystko to za jakieś symboliczne kwoty. Jeszcze drobne zakupy w markecie na drogę do Meksyku i idziemy spać, bo jutro 6.30 jedziemy do San Cristobal de la Casas.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
molki

Tomek, Karolina
zwiedzili 5% świata (10 państw)
Zasoby: 58 wpisów58 4 komentarze4 232 zdjęcia232 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
22.05.2015 - 06.06.2015
 
 
06.12.2014 - 03.01.2015